Nie wystarczy brak certyfikatu rezydencji innego kraju, by uznać, że podatnik mieszka w Polsce i powinien się tutaj rozliczać.
Mieszkaniec Kołobrzegu wyjechał w 2006 roku do Danii, gdzie rozpoczął pracę w jednej z fabryk. Po jakimś czasie wymeldował się z mieszkania ojca i do Polski przyjeżdżał tylko okazjonalnie. Jego ośrodek interesów życiowych przeniósł się więc za granicę, gdzie także odprowadzane były podatki od jego wynagrodzenia. Jako, że nie pozyskiwał w kraju żadnych dochodów, nie złożył więc tutaj rocznego rozliczenia.
Fakt, iż nie otrzymał od mężczyzny formularza PIT, był dla fiskusa niepokojący. Rozpoczął więc postępowanie. Wystąpił do duńskiej administracji podatkowej z zapytaniem, czy rzeczony podatnik posiada certyfikat rezydencji tego kraju. Dowiedział się, że nie. Zażądał zatem, by mężczyzna rozliczył się z przychodów w Polsce zgodnie z ówczesnymi przepisami o unikaniu podwójnego opodatkowania za pośrednictwem metody odliczenia proporcjonalnego (teraz jest to metoda wyłączenia z progresją), która przewiduje opodatkowanie w Polsce dochodów pozyskanych za granicą przy jednoczesnym odliczeniu podatku już odliczonego w innym kraju.
Mężczyzna nie zgodził się z taką decyzją. Sprawa trafiła kolejno do szczecińskiego WSA, a następnie do Najwyższego Sądu Administracyjnego.
Obie te instytucje uznały jednomyślnie, że organy podatkowe nie dołożyły wystarczających starań, by ustalić faktyczne miejsce przebywania podatnika, a nie powinny opierać się wyłącznie na informacji uzyskanej na temat certyfikatu rezydencji, która jest kryterium formalnym, a raczej na kryterium obiektywnym, czyli danych odnośnie miejsca stałego pobytu, bądź posiadanego konta bankowego.
Orzecznictwo: Wyroki NSA z 18 lutego 2016r., sygn. akt II FSK 3704/13, II FSK 3705/13.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, numer 28 (4175)/2016.
Komentarze